Ks. Biskup Karol
Wojtyła - Osoba jako podmiot i przedmiot działania.
Świat,w którym żyjemy, składa się z wielu
przedmiotów. Wyraz „przedmiot" oznacza w tym wypadku mniej więcej
tyle, co „byt". Nie jest to właściwe znaczenie tego wyrazu, właściwie
bowiem „przedmiot" oznacza to, co znajduje się w stosunku do jakiegoś
„podmiotu". Podmiot to również byt — byt, który w jakiś sposób
istnieje i działa. Można więc z kolei powiedzieć, że świat, w którym
żyjemy, składa się z wielu podmiotów. O podmiotach wypadałoby nawet
mówić wcześniej niż o przedmiotach. Jeśli tutaj porządek ów został
odwrócony, to stało się tak w tym celu, aby od pierwszych słów
zaakcentować w tej książce obiektywizm, a wraz z nim realizm. Kiedy
bowiem zaczynamy od podmiotu, a w szczególności od tego podmiotu,
którym jest człowiek, wówczas łatwo potraktować wszystko inne, co
znajduje się poza podmiotem, czyli cały świat przedmiotów, w sposób
tylko podmiotowy, subiektywny — tzn. o tyle, o ile świat ów dochodzi
do świadomości podmiotu, w niej żyje i w niej się osadza. Trzeba więc
od początku jasno zdać sobie sprawę z tego, że każdy podmiot jest
równocześnie przedmiotowym bytem, że jest przedmiotowym czymś lub
kimś.
Człowiek jest przedmiotowo „kimś" — i to go wyodrębnia wśród
reszty bytów widzialnego świata, które przedmiotowo są zawsze tylko
„czymś". To proste, elementarne rozróżnienie kryje w sobie głęboką
przepaść, jaka dzieli świat osób od świata rzeczy. Przedmiotowy świat,
do którego należymy, składa się z osób i rzeczy. Za rzecz przywykliśmy
uważać byt, który nie tylko jest pozbawiony rozumu, ale ponadto
jeszcze jest pozbawiony życia; rzecz — to przedmiot martwy. Zawahamy
się, gdy przyjdzie nam nazwać rzeczą zwierzę czy nawet roślinę.
Niemniej jednak nikt nie mówi z przekonaniem o osobie zwierzęcej. Mówi
się natomiast o osobnikach zwierzęcych, uważając je po prostu za
jednostki danego gatunku zwierzęcego. I takie określenie nam
wystarcza. Nie wystarcza natomiast wyrażać się o człowieku jako o
osobniku gatunku homo (czy nawet homo sapiens). Wyraz „osoba" został
ukuty w tym celu, aby zaznaczyć, iż człowiek nie pozwala się bez
reszty sprowadzić do tego, co się mieści w pojęciu „jednostka
gatunku", ale ma w sobie coś więcej, jakąś szczególną pełnię i
doskonałość bytowania, dla uwydatnienia której trzeba koniecznie użyć
słowa „osoba".
Najbliższą i najwłaściwszą tego racją jest fakt, że człowiek
posiada rozum, że jest bytem rozumnym, czego nie sposób stwierdzić o
żadnym innym bycie widzialnego świata, u żadnego bowiem nie natrafiamy
na ślady myślenia pojęciowego. Stąd też poszła owa znana definicja Boecjusza, wedle której osoba to po prostu tyle, co jednostka natury
rozumnej (individua substantia ratio-nalis naturae). To
wyróżnia osobę w całym świecie przedmiotowych bytów, to stanowi o jej
odrębności.
Ten fakt, że osoba jest jednostką natury rozumnej —
czyli jednostką, do której natury należy rozum — sprawia, że osoba
jest równocześnie wśród całego świata bytów jedynym w swoim rodzaju
podmiotem, podmiotem zupełnie różnym od tych, jakimi są np. zwierzęta
— byty pod względem swego cielesnego ustroju stosunkowo najbardziej
podobne do człowieka — zwłaszcza niektóre z nich. Wyrażając się nieco
obrazowo, trzeba powiedzieć, że osoba jako podmiot różni się od
najdoskonalszych nawet zwierząt swoim wnętrzem oraz swoistym życiem,
które w nim się koncentruje — czyli życiem wewnętrznym. U zwierząt nie
można o nim mówić, jakkolwiek wewnątrz ich organizmu zachodzą podobne
jak u człowieka procesy bio-fizjologiczne związane z podobnym — mniej
lub bardziej — do ludzkiego ustrojem. Na podłożu tego ustroju rozwija
się w nich — znów mniej lub bardziej — bogate życie zmysłowe, którego
funkcje wykraczają daleko poza elementarną, roślinną wegetację, a
przypominają czasem aż do złudzenia typowe funkcje życia ludzkiego:
poznanie oraz pożądanie lub nieco szerzej nazywając tę drugą funkcję —
dążenie.
U człowieka poznanie i pożądanie przybiera charakter duchowy i
dlatego przyczynia się do ukształtowania prawdziwego życia
wewnętrznego, co u zwierząt nie zachodzi. Życie wewnętrzne — to życie
duchowe. Koncentruje się ono wokół prawdy i dobra. Wchodzi w nie zaś
całe mnóstwo problemów, z których najbardziej centralne wydają się te
dwa: jaka jest ostateczna przyczyna wszystkiego oraz — jak być dobrym
i posiąść pełnię dobra. Pierwszy z tych centralnych problemów życia
wewnętrznego człowieka angażuje bardziej poznanie, drugi zaś —
pożądanie czy raczej dążenie. Obie te funkcje wydają się zresztą czymś
więcej niż funkcjami, są raczej jakimiś naturalnymi orientacjami
całego człowieka-bytu. Jest rzeczą znamienną, że właśnie przez swoje
wnętrze i życie wewnętrzne człowiek nie tylko jest osobą, ale
równocześnie najbardziej poprzez nie tkwi w świecie przedmiotowym, w
świecie „zewnętrznym" — tkwi w nim w sposób dla siebie właściwy i
znamienny. Osoba jest to taki byt przedmiotowy, który jako określony
podmiot najściślej kontaktuje się z całym światem (zewnętrznym) i
najgruntow-niej w nim tkwi właśnie przez swoje wnętrze i życie
wewnętrzne. Kontaktuje się w ten sposób — trzeba dodać — nie tylko ze
światem widzialnym, ale również i niewidzialnym, a przede wszystkim z
Bogiem. I to jest dalszy symptom odrębności osoby w widzialnym
świecie.
Kontakt osoby z obiektywnym światem, z rzeczywistością, nie tylko
jest „przyrodniczy", fizyczny, jak to ma miejsce u wszystkich innych
tworów przyrody, ani też zmysłowy, tak jak u zwierząt. Osoba ludzka
jako wyraźnie określony podmiot nawiązuje kontakt z resztą bytów
właśnie przez swoje wnętrze, a cały kontakt „przyrodniczy", który
przysługuje jej również — posiada bowiem ciało i nawet poniekąd „jest
ciałem" — oraz kontakt zmysłowy, na podobieństwo zwierząt, nie
stanowią charakterystycznych dla niej dróg łączności ze światem.
Łączność osoby ludzkiej ze światem zaczyna się wprawdzie na gruncie
„przyrodniczym" i zmysłowym, ale kształtuje się w sposób człowiekowi
właściwy dopiero w orbicie życia wewnętrznego. Tutaj też zarysowuje
się moment znamienny dla osoby: człowiek nie tylko przejmuje treści
docierające doń z zewnętrznego świata i reaguje na nie w sposób
spontaniczny czy nawet wręcz mechaniczny, ale w całym swoim stosunku
do tego świata, do rzeczywistości, usiłuje zaznaczyć siebie, swoje
„ja" — i musi tak postępować, gdyż natura jego bytu tego się domaga.
Człowiek ma z gruntu inną naturę niż zwierzęta. Zawiera się w niej
władza samostanowienia opartego na refleksji i przejawiającego się w
tym, że człowiek działając wybiera, co chce uczynić. Władza ta nazywa
się wolną wolą.
Dzięki temu, że człowiek — osoba — posiada wolną wolę, jest też
panem siebie samego, o czym mówi łaciński zwrot stwierdzający, że
osoba jest sui iuris. W ścisłym powiązaniu z tym
charakterystycznym rysem osoby pozostaje druga jej znamienna
właściwość. Łacina filozofów ujmowała ją w stwierdzeniu, że osoba jest
alteri incommunicabilis — nieprzekazywalna, nieodstępna. Nie
chodzi w tym wypadku o zaznaczenie, że osoba jest zawsze jakimś bytem
jedynym i niepowtarzalnym, to bowiem można twierdzić i o każdym innym
bycie również, o zwierzęciu, roślinie czy kamieniu. Owa
nieprzekazywalność czy też nieodstępność osoby jest najściślej
związana z jej wnętrzem, ze samostanowieniem, z wolną wolą. Nikt inny
nie może za mnie chcieć. Nikt nie może podstawić swojego aktu woli za
mój. Zdarza się, że ktoś czasem bardzo chce, ażebym ja chciał tego,
czego on chce. Wówczas najlepiej uwydatnia się owa nieprzekraczalna
granica pomiędzy nim a mną, o której stanowi właśnie wolna wola. Ja
mogę nie chcieć tego, czego on chce, abym ja chciał — i właśnie w tym
jestem incommunicabilis. Jestem i powinienem być samodzielny w
swoich poczynaniach. Na tym założeniu opiera się całe współżycie
ludzkie; prawda o wychowaniu i o kulturze do niego się sprowadza.
Człowiek bowiem nie tylko jest podmiotem działania, ale bywa
również i jego przedmiotem. Co krok zdarzają się takie czyny, które
mają za przedmiot drugiego człowieka. W ramach tematu tej książki,
którym jest moralność seksualna, o takich właśnie czynach wciąż będzie
mowa. W obcowaniu osób różnej płci, a zwłaszcza we współżyciu
seksualnym, wciąż kobieta jest przedmiotem jakiegoś działania
mężczyzny, a mężczyzna przedmiotem działania kobiety. Dlatego też
naprzód wypadało bodaj pokrótce zdać sobie sprawę z tego, kim jest
ten, kto działa — podmiot, oraz ten, do kogo działanie się zwraca —
przedmiot działania. Wiadomo już, że jest on osobą — zarówno podmiot,
jak i przedmiot działania. Trzeba teraz dobrze rozważyć zasady, do
których musi się stosować działanie człowieka, gdy jego przedmiotem
jest druga osoba ludzka.
Ks. Biskup Karol Wojtyła - "Miłość i
odpowiedzialność" Studium etyczne. Wydawnictwo "Znak"
Kraków. s. 11-15.
----------------------------------------------------------------------------------------
|