aktualizacja: 21/06/06 ref_psych(1),ref_trzezw(1),ref_soba(1)

 obecnie artykułów: 58   

Jesteś uzależniony? Czujesz się słaby? Szukaj pomocy

Nowości!Zapisz się
Poprzednia strona Lista stron Losowa strona Dodaj stronę Następna strona Katolik.pl - strona główna

Konkurs - proszę oddaj głos Konkurs www Adonai.pl Laboratorium wiary i kultury

refleksje psychologiczne

 
   „Posłuchajcie naszego głosu - przybliżenie problematyki terapii dzieci niepełnosprawnych.”

  Proponujemy Państwu temat, który w naszym odczuciu jest ważny społecznie i stanowi przybliżenie problemu terapii psychologicznej osób niepełnosprawnych. Codzienna obserwacja pozwala odnotować wzrost wiedzy oraz kultury zachowań wobec osób dotkniętych kalectwem. Powoli, zapewne zbyt wolno, znikają bariery architektoniczne, osoby niepełnosprawne widoczne są w miejscach publicznych, ich obecność stała się normalną częścią naszego życia społecznego. W większym stopniu potrafimy radzić sobie z uczuciami towarzyszącymi takim spotkaniom. Towarzyszy nam refleksja kruchości zdrowia i życia oraz możliwość doświadczenia tego faktu we własnym otoczeniu. Można powiedzieć, chociaż to smutne stwierdzenie, iż pomimo rozwoju medycyny i metod diagnostycznych, obserwujemy wzrost przypadków niepełnosprawności w społeczeństwach także tych wysoko rozwiniętych. Z drugiej strony sytuacja ta wymusza niejako na nas konieczność przyjrzenia się potrzebom osób chorych i cierpiących oraz wyjścia im naprzeciw.
  Na szczególne zainteresowanie zasługuje fakt powoływania coraz to nowych oddziałów integracyjnych w placówkach oświatowych. W Polsce pierwsze tego typu oddziały powstały na terenie Warszawy przed 12-stu laty. Z biegiem czasu kolejne przedszkola i szkoły na terenie całego kraju włączyły się w nurt działań integrujących dzieci i młodzież sprawną i niepełnosprawną w procesie wychowawczo-dydaktycznym. Takie podejście do problemu pozwoliło na znaczne ograniczenie przypadków nauczania indywidualnego w domu lub nauczania w placówkach specjalnych. Umożliwiono w ten sposób dzieciom niepełnosprawnym aktywne uczestniczenie i kreowanie własnego życia rówieśniczego. Integracja okazała się dobrym sposobem wyjścia naprzeciw potrzebom obu środowisk. O pozytywnych stronach realizacji idei integracji nie ma potrzeby przekonywać czytelnika. Ujawniła ona jednak także nowe aspekty i nowe potrzeby zarówno osób niepełnosprawnych jak i osób „zdrowych”.
  Przebywanie w środowisku rówieśniczym wiąże się nieodzownie z potrzebą porównywania siebie z innymi. Jaki jestem, dlaczego znajduję lub nie akceptację moich rówieśników? Jak radzę sobie z nauką, jakie są moje możliwości i ograniczenia? Wreszcie czy znajdę sobie partnera życiowego i kim będę w przyszłości? Pytania te stawiają sobie wszyscy młodzi ludzie, w tym zakresie potrzeby osób niepełnosprawnych nie odbiegają zasadniczo od potrzeb ich rówieśników. Jest jeszcze inny rodzaj pytań, które stawiane są być może częściej w grupie osób cierpiących z powodu inwalidztwa. Są to pytania o sens życia i cierpienia, o to, dlaczego to właśnie ja jestem dotknięty kalectwem?
  Takie pytania, wątpliwości i uczucia związane z niepełnosprawnością stają się często tematem spotkań terapeutycznych prowadzonych przez nas na terenie szkoły. Przytaczamy poniżej wypowiedzi uczestników zarejestrowane podczas spotkań grupowych: Krzysztof (lat 13) cierpi na m.p.dz. – „dlaczego kalectwo dotknęło właśnie mnie?” (Krzysztof ma pełnosprawnego brata bliźniaka): Paweł (lat 14) niewidomy od urodzenia – „Czy oddałaby mi pani swoje oczy? Chciałbym chociaż raz zobaczyć swoją mamę, słyszałem, że jest piękna”; Andrzej (lat 13) cierpi na wodogłowie, mówi do Piotra, kolegi z klasy cierpiącego na m.p.dz. – „moje kalectwo jest mniej dokuczliwe, ja mam przetokę w mózgu, ale chodzę i mogę ci pomóc”. Ktoś inny zwraca się do niewidomej dziewczynki współczując jej nieszczęścia. Ania odpowiada z prostotą i szczerością, że wcale nie czuje się nieszczęśliwa, nie wie, jak to jest „widzieć” i czuje się naturalnie w swoim świecie.
  Często zdarza się, że uczestnicy spotkania udzielają sobie nawzajem skutecznego wsparcia, dzieląc się wzajemnymi uczuciami, doświadczeniami, niosąc sobie pomoc w szkole i poza nią. Odnajdują, że nie są samotni ze swoimi problemami, że są osoby, które mają bądź to podobne trudności w szkole i życiu, bądź rozumieją te trudności i znajdują niejednokrotnie dla nich jakieś rozwiązanie. W nas, dorosłych prowadzących te spotkania, widzą sojuszników ich spraw, którzy mogą w miarę możliwości odpowiedzieć na ich trudne pytania, czasami nie zadawane nikomu innemu. Pytania zaskakują nas swoją dojrzałością i otwartością. Odpowiedź wymaga od nas refleksji, spokoju, poszanowania uczuć i poglądów innych osób. Zauważyłyśmy, że nie rani, jest akceptowana, uspakaja, bywa przyjmowana jako własne spojrzenie na daną sprawę. Nasze odpowiedzi pobudzają uczestników intelektualnie, kolejne spotkania to dalszy ciąg rozmowy na wyższym poziomie. Pojawiają się zagadnienia innego rodzaju np. pytania o aspekt rozwojowy, medyczny np.: czy konieczne jest przechodzenie aż tylu operacji, skoro nadal jestem niepełnosprawny?. Rozmowa pozwala opowiedzieć głośno sen i uwolnić się od jego traumatycznych treści. Agata (lat 13) – „w snach powracają sale operacyjne z reflektorami, budzę się z lękiem, czy nie znajduję się po raz kolejny w szpitalu. Uspokajam się, gdy stwierdzam, że jestem w swoim łóżku. Cieszę się, że moi rodzice są obok”.
  W rozmowach sygnalizują budzący się w nich niepokój, bunt, wątpliwości przed kolejnymi próbami polepszania ich zdrowia.
  Dzieci te cenią sobie życie i wszelkie jego przejawy, w tym, szczególnie kontakt z drugim człowiekiem. Są wnikliwymi obserwatorami stanów uczuciowych innych osób. Andrzej –„najbardziej żal mi mojej mamy, która musiała znieść wiele upokorzeń i lęków związanych z moim leczeniem”.
  Obserwujemy niemal zupełny brak problemów wychowawczych w tej grupie dzieci. Sprawują wrażenie osób o wiele bardziej dojrzałych pod tym względem od swoich rówieśników.
  Nasze spotkania to miejsce do zadawania trudnych pytań, weryfikacji własnych poglądów w kontekście wypowiedzi innych osób. Jest to także okazja do stawiania sobie celów życiowych, refleksją nad własną przyszłością, często znacznie wcześniej niż ma to miejsce w przypadku „zdrowych” rówieśników. Dajemy sobie tutaj także czas i miejsce na znalezienie wartości cierpienia i przełożenia jej na zachowania społecznie użyteczne. Dzieci są ekspertami w dziedzinie swojej niepełnosprawności, ale przede wszystkim stają się ekspertami w aspekcie radzenia sobie i pomaganiu innym w pokonywaniu związanych z nią ograniczeń. Podczas tych spotkań uczą się efektywnych sposobów obrony własnego stanowiska i zdania bez tłumaczenia się i obrażania. Wzrasta w nich zaufanie do dorosłych, wyrażane poprzez zwracanie się do nas z osobistymi kłopotami różnej natury. Przyswajają sobie umiejętność radzenia w sytuacjach stresowych. W szkole i poza nią rozpoznają siebie jako osoby znane i przyjazne, co daje im poczucie większej akceptacji i bezpieczeństwa.
  Zajęcia, o których mowa, odbywają się w dużej szkole masowej z oddziałami integracyjnymi. W klasach tych uczą się dzieci niepełnosprawne ruchowo, z wadami wzroku i słuchu. Zajęcia prowadzone są przez psychologów szkolnych na wszystkich poziomach wiekowych, kilka razy w tygodniu. Jednorazowo uczestniczy w spotkaniu od 8 do 13-rga dzieci ( za pisemną zgodą rodziców). Czas trwania spotkania od 60 do 90 minut. Każde spotkanie ma swój własny porządek i odbywa się wg wcześniej opracowanego scenariusza. Witamy się i żegnamy według wprowadzonego przez grupę rytuału, następnie dzielimy się ważnymi dla każdego uczestnika wydarzeniami z minionego tygodnia. Kolejnym elementem spotkania są gry i zabawy interakcyjne. Chętnie sięgamy po humor, metaforę, bajkę.
  Czego nauczyły nas te spotkania? Warto je organizować, ponieważ są ważne dla dzieci, zaspokajają potrzebę kontaktów z osobami dorosłymi gotowymi słuchać i nieść pomoc, a także z osobami przeżywającymi podobne problemy i uczucia. Przynoszą efekty w postaci: podniesienia poczucia wspólnoty z innymi, doskonalenia umiejętności wypowiadania się w otwarty, szczery sposób, określania i nazywania własnych stanów uczuciowych, wzrostu empatii. Uczą, jak dawać sobie wsparcie w szkole i poza nią, a w końcu przybliżają do zaakceptowania własnej niepełnosprawności i budowania partnerskich relacji z drugim człowiekiem.
  Ujawniają, że poziom wglądu we własne doznania jest niejednokrotnie wyższy, niż w przypadku dzieci „zdrowych”. Stanowią czasami jedyną okazję do nazwania i mówienia o swoich lękach, obawach, cierpieniach, bez obawy bycia ocenionym czy odrzuconym. Osiągnięciem dzieci jest także umiejętność koncentracji na własnych uczuciach, co pozwala im lepiej zrozumieć innych i pozwala nieść im adekwatną pomoc.
  Co otrzymałyśmy same, jako prowadzące te spotkania? Sprawia nam satysfakcję prowadzenie tych zajęć. Wzbogaca nasze spojrzenie na ludzi, dostarcza ważnych doświadczeń terapeutycznych, otwiera na potrzeby innych, stanowi także ważne doświadczenie etyczne.

Barbara Kułakowska-Szczepanek i Ewa Świetlik-Amarowicz

<< powrót 

   
Pytanie