Trzeźwość a
wiara.
Kiedy mówimy o trzeźwości, wydaje się nam często, że dzień, w
którym nie używamy żadnych środków zmieniających świadomość, jest
dniem przeżytym w trzeźwości. Tymczasem prawda jest często inna.
Skutki nadużywania różnych środków są długotrwałe i rozległe.
Pozostają one w nas przez wiele dni, a czasem i wiele miesięcy.
Trudności w koncentracji, trudności w myśleniu, w rozumowaniu, w
poznawaniu rzeczywistości, w słuchaniu innych czy w oglądaniu świata
mogą w człowieku używającym różne środki chemiczne pozostawać przez
długi czas, a często zawładnąć jego sposobem życia.
Wiara to przyjęcie za prawdę tego, co Bóg objawił, a Kościół do
wierzenia podaje. Możemy więc uwierzyć tylko wtedy, gdy poznamy prawdę
objawioną. Poznanie to często dokonuje się przez słuchanie. Człowiek
nietrzeźwy nie potrafi słuchać. Nie dociera do niego to, co ktoś chce
mu przekazać. Nie jest zdolny do usłyszenia tego, co ktoś do niego
mówi. Człowiek nie żyjący trzeźwością odbiera często drugą osobę po
swojemu, jak mu jest wygodniej. Przekazywane mu treści przetwarza w
sobie, by mu nie przeszkadzały pić czy ćpać. Modeluje swój własny
świat. Brak trzeźwości nie pozwala mu skoncentrować się na
przekazywanym problemie. Nie próbuje taki człowiek zorientować się
dokładnie o co chodzi drugiej osobie. Często a
priori odrzuca przekazywane myśli. Lęk przed prawdą nakazuje mu
zaprzeczać temu, co jeszcze nie poznał.
Nie mogę uwierzyć, jeśli nie poznałem. Nie mogę pokochać, jeśli
czegoś nie znam. Nie mogę wypełniać mego życia wiarą, żyć według nauki
Bożej, jeżeli nie potrafię zachowywać trzeźwości.
Ks. Marian |