Trzeźwość a
prawda.
„Sam Bóg zaszczepił w ludzkim sercu pragnienie poznania prawdy.”
Słowa te znajdujemy na początku encykliki Ojca św. Jana Pawła II „Fides
et ratio”. Pomagają nam one uświadomić ważność prawdy w życiu
człowieka. Pokazują nam, iż człowiek jest jakby zobligowany do
ustawicznego poznawania prawdy, do nieustannego poszukiwania i
odkrywania prawdy. Staje się to potrzebą jego rozumu, jego rozumnej
natury. Realizowanie tej potrzeby prowadzi do ciągłego rozwoju
człowieka, a także do umiłowania prawdy.
Mogę więc powiedzieć, że umiłowanie prawdy jest zgodne z planami
Stwórcy wobec mnie, jest zgodne z wolą Bożą. Tym samym, kochając
prawdę, odkrywam sens swojego życia i przez ustawiczną pracę nad
poznawaniem prawdy i jej wcielaniem w życie, dążę właściwą drogą do
poznania Prawdy Absolutnej, Boga i w konsekwencji do zjednoczenia z
Nim.
Odkrywanie i poznawanie prawdy nie jest łatwe. Jest ono zakłócone
przez moją skłonność do grzechu, do zła, która wynika z grzechu
pierworodnego. Nieodzownym więc warunkiem właściwego funkcjonowania w
stosunku do prawdy jest korzystanie z łaski Bożej, z Jego mocy. Nie
mogę się oprzeć tylko na swojej ułomnej naturze.
Do stanięcia wobec prawdy konieczna jest trzeźwość. Nie można
ukochać prawdy, dążyć do niej i ją poznawać, bez trzeźwego umysłu, bez
pełni świadomości. A zatem wszystko, co czyni mnie nietrzeźwym, co
zakłóca moją świadomość, co mąci mój umysł, przeszkadza w mojej
relacji do prawdy. Brak trzeźwości utrudnia odkrywanie prawdy,
przeszkadza w jej poznawaniu, a czego nie znam, nie mogę też umiłować.
Miotam się zatem, często uważając fałsz za prawdę, często też poruszam
się za czymś, co jest tylko ułudą i mirażem jawiącym mi się jako
prawda, bo jestem nietrzeźwym i mam trudności we właściwym
rozpoznaniu. Trzeźwość więc jest warunkiem koniecznym do poznawania
prawdy i dążenia za nią i jest warunkiem do spełnienia, tylko czy tego
rzeczywiście chcę?
Ks. Marian |