aktualizacja: 21/06/06 ref_psych(1),ref_trzezw(1),ref_soba(1)

 obecnie artykułów: 58   

Oceniasz innych? Zacznij od siebie!

Nowości!Zapisz się
Poprzednia strona Lista stron Losowa strona Dodaj stronę Następna strona Katolik.pl - strona główna

Konkurs - proszę oddaj głos Konkurs www Adonai.pl Laboratorium wiary i kultury

||| Persona - refleksje nad sobą - chcemy byc soba...

refleksje nad sobą

 
  Chcemy być sobą...

  Usłyszałem dzisiaj w radiu młócenie tych słów, co współcześni nazywają modną piosenką. Słowa te wydają się tak mądre, iż pociągają swoim brzmieniem. Przecież to jasne, że każdy człowiek pragnie jak najpełniej realizować się w życiu i ma do tego prawo, należne mu jako istocie duchowo-cielesnej, istocie stworzonej przez Boga. Co jednak te słowa oznaczają? Jakie niosą treści? Jak można pojmować je bez głębszej refleksji?
  Zanim bowiem spróbuję być sobą, muszę bez wątpienia dobrze zobaczyć kim jestem? Jakim chcę być? Co jest we mnie i jak to mogę realizować? Czy widzę siebie takiego, jakim jestem, czy może nie znam prawdy o sobie? Czy chcę zobaczyć prawdę, czy wolę złudzenia? A może mam wyimaginowany obraz siebie i robię wszystko, by go realizować i nic mi się nie udaje? Czy może mi się to udać, jeżeli jest to tylko wyobraźnia, a nie rzeczywistość?
  „Chcę być sobą”. Czy to znaczy, że chcę mieć możliwość realizowania każdej zachcianki? Czy mogę w swoim życiu pomijać inne osoby? Nie ważne są ich prawa? Chcę być całkowicie niezależny od praw i potrzeb innych ludzi? Nic mnie oni nie obchodzą?
  „Chcę być sobą”. A co jest dla mnie ważne? Jakimi wartościami się kieruję? Do czego chcę dążyć? Czy akceptuję jakieś wzorce zachowań, czy może kieruję się tylko chwilowymi popędami? Co jest fundamentem mojego rozwoju? A może nie mam żadnego fundamentu i chcę tylko realizować siebie w oparciu o cząstkowe doznania? Nie mam wizji swego rozwoju i nie zależy mi na tym. Tylko czy taka postawa jest realna? Czy można się rozwijać, realizować bez trwałych wartości? Pewnych, niezmiennych, nienaruszalnych? Czy można budować solidny dom bez fundamentów?
  Jezus Chrystus nawołuje mnie do troski o własne zbawienie, a więc do troski o samorealizację. Przytoczone zatem wezwanie jest dobrym i szlachetnym, zgodnym z moim powołaniem do szczęścia. Mogę jednak tylko realizować się w rzeczywistości, w świecie realnym, a więc uwzględniającym wszystkie uwarunkowania. Podstawą wydaje się dobre poznanie siebie. Moich możliwości i predyspozycji. Uczciwe przyglądanie się sobie daje mi gwarancję rozwoju rzeczywistego, a nie pozornego. Moja wyobraźnia może być tylko wsparciem dla podejmowania kolejnych decyzji związanych z moim kształtowaniem własnej osobowości.
  Uczciwość wobec siebie prowadzi do uczciwości wobec drugiej osoby. Nie mogę bowiem pomijać w swoich planach praw i potrzeb drugiego człowieka. On ma takie samo prawo do bycia sobą, jak ja. Nie mogę tego prawa lekceważyć.

Ks. Marian

<< powrót 

   
Pytanie