Trzeźwość a
świętowanie.
W życiu każdego człowieka są chwile, które chce on zaznaczyć jako chwile
inne niż wszystkie. Są to dni związane z jakąś osobistą racją, z
przeżyciami religijnymi lub związane z życiem społecznym. Są to dni
określane mianem świąt lub uroczystości. Mogą to być urodziny,
imieniny, święta religijne lub narodowe. Każdy z nas próbuje
podkreślić w różny sposób szczególny charakter tych dni czy chwil.
Nieodłącznym atrybutem przeżywania świąt stał się alkohol pod różnymi
postaciami. Wydaje się to całkiem niewinne, gdy jest on spożywany w
sposób umiarkowany i rozsądny. Podaje się go w coraz bardziej
elegancki i wyszukany sposób. Jego potrzebę tłumaczy się bardzo mądrze
i wiarygodnie. Mówi się o kulturze spożywania, o potrzebie
rozweselenia, o podniosłym nastroju. Powoli alkohol staje się
warunkiem koniecznym do właściwego przeżywania wszystkich świąt.
Dziwnym się wydaje postępowanie tych ludzi, którzy próbują
wyeliminować alkohol z karty dań.
Czy rzeczywiście alkohol jest tylko niewinnym dodatkiem do przeżywania
uroczystości? Co możemy powiedzieć o współczesnym obchodzeniu różnych
świąt? Jaki jest sens ich przeżywania? Czy ja sam widzę w konkretnym
świecie jego prawdziwą treść? A może stało się tak, że każde święto
jest po prostu okazją do popijawy? Może alkohol, brak trzeźwości w
myśleniu, spowodował, iż treść i sens święta stały mi się obojętne i
nieważne? Czy potrafię dostrzegać w różnych uroczystościach ich głębię
i wartość dla mojego życia? Czy święta kościelne lub uroczystości
religijne łączę z przeżyciami religijnymi, czy może bardziej płytko je
przeżywam koncentrując się na pozorach radości? Czy Chrzest św. w
rodzinie, bierzmowanie lub ślub kogoś bliskiego czy też własny stają
mi się okazją do Zbliżenia do Boga, czy też poprzestaję na świętowaniu
czysto zewnętrznym, pozornym? Może warto te sprawy przemyśleć i
zobaczyć w sobie? Może zdołam dostrzec potrzebę trzeźwego, w pełni
radosnego przeżywania świąt i uroczystości, by poszerzać własną
duchowość i ją rozwijać?
Ks. Marian |