aktualizacja: 21/06/06 ref_psych(1),ref_trzezw(1),ref_soba(1)

 obecnie artykułów: 58   

Masz trudności ze sobą? Szukaj pomocy!

Nowości!Zapisz się
Poprzednia strona Lista stron Losowa strona Dodaj stronę Następna strona Katolik.pl - strona główna

Konkurs - proszę oddaj głos Konkurs www Adonai.pl Laboratorium wiary i kultury

||| Persona - refleksje nad sobą - dziecko podmiotem wychowania

refleksje nad sobą

 
   Dziecko podmiotem wychowania.

  Usłyszałem kiedyś takie wyznanie. Spytałem dorosłego mężczyznę, czy może ojciec bił go, gdy był dzieckiem. Wtedy on odpowiedział: ”Gdyby mnie chociaż bił”. Zdumiewająca odpowiedź. Jak bardzo ten człowiek czuł się niedostrzegany przez rodziców. Jak bardzo brakowało mu zainteresowania ojca . Jak bardzo był spragniony miłości, której najbliżsi mu ludzie tak mu skąpili. Potrzebował opieki rodziców, chciał czuć się dla nich ważny i być przez nich zauważany. Robił wszystko, by zwrócić na siebie uwagę, nie przyniosło to jednak żadnych rezultatów i czuł się nieszczęśliwy. Nikt nie potrafił zastąpić mu rodziców i ten brak rzutuje na całe jego życie.
  Słyszy się dużo obecnie o wychowaniu bez stresowym, na luzie. Często sprowadza się myślenie o tym do najprostszych form, do pozostawieniu dziecka samemu sobie. W oparciu o szczytne hasła szacunku dla dziecka, o potrzebie dania dziecku wolności, o zaspakajaniu podstawowych potrzeb dziecka ignoruje człowiek podstawowe obowiązki rodziców wobec dziecka. Nie dostrzega się potrzeby przekazania dziecku tych wartości i zasad, które pozwolą mu przeżywać swoje życie w zgodzie ze sobą, z drugim człowiekiem i z Bogiem. Sami borykając się z różnymi problemami, nie potrafimy zobaczyć potrzeby przygotowania dziecka do reagowania na problemy świata. Dziecko potrzebuje wyraźnych wzorców, jednoznacznych rozróżnień między dobrem i złem. Potrzebuje przygotowania do życia zarówno intelektualnego, jak i emocjonalnego czy duchowego. Szuka prawdy o życiu i prawdy w życiu. To właśnie rodzice mają obowiązek zadbać o zaspakajanie potrzeb dziecka i nikt ich z tego obowiązku nie może zwolnić. U nich dziecko najpierw szuka wskazówek dla poznawania świata. U rodziców dziecko szuka zapewnienia mu bezpieczeństwa nie tylko materialnego, ale i psychicznego, czy duchowego. Oni są dla dziecka pierwszymi nauczycielami, ochraniarzami i autorytetami. To rodzice uczą kochać, ufać, żyć zgodnie z Przykazaniami Bożymi, które dają dziecku pewność siebie i chronią przed lękami, zaburzeniami czy atakami zła.
  Wprowadzanie dziecka w życie, uczenie go, nie może polegać tylko na przekazie słownym. Jest to za mało. Dziecko szuka i potrzebuje wzorców postępowania. Wbrew dosyć powszechnej opinii wydaje się, że dziecku współczesnemu bardzo zależy na znalezieniu autorytetu, na którym mogło by się oprzeć. Zależy na autorytecie trwałym, stabilnym, jednoznacznym. Dziecko chce więcej widzieć, niż słyszeć. Chce widzieć słowa wcielane w życie codzienne. Stąd potrzeba przykładów postępowania, a mniej mówienia o postępowaniu. Mniej słownych zasad, więcej czynów. Jest to bardzo poważne wymaganie stawiane wszystkim wychowawcom dziecka. Jest to szukanie prawdy w życiu. Stały egzamin uczciwości i autentyczności dorosłych, a także sprawdzian miłości do wychowanka. Jeśli mnie kochasz, to pokaż mi to czynem. Koniecznym zatem wydaje się stały rachunek sumienia każdego z nas. Już sama świadomość tej sytuacji wytwarza silny stres i często napawa lękiem. Może dlatego Ojciec Święty tak często przypomina słowa Chrystusa: „Nie lękajcie się!”
  Rachunek sumienia jest potrzebny każdemu z nas, bowiem jesteśmy świadomi własnych błędów i niedociągnięć. Widzimy własne słabości, które nas często paraliżują i przerażają. Kiedy jednak umiemy dzielić się swymi uczuciami, dziecko nas zrozumie i potrafi kochać nas takimi, jakimi jesteśmy. Dziecko ceni sobie naszą uczciwość i życie w prawdzie.

Ks. Marian

<< powrót 

   
Pytanie