Kim jestem?
Skąd takie pytanie? O co mi chodzi? Jaki ono ma sens? Stary chłop,
dożył już słusznego wieku i stawia takie pytanie. Wydaje się to
absurdalne. Gdy jednak spokojnie przyglądam się sobie, dostrzegam
zasadność tego pytania. Staje się ono bowiem bodźcem do wglądu w
siebie, do zastanawiania się nad własnym człowieczeństwem, nad istotą
człowieczeństwa, nad tym, co stanowi, że czuję się człowiekiem, że
myślę o swoim człowieczeństwie, że próbuję rozwiązywać własne problemy
mając na uwadze swoje człowieczeństwo. Nie chodzi więc o prostą
odpowiedź, o krótkie stwierdzenie, ale o głębszą refleksję nad swoim
„ja”. To również pytanie o sens i treść mojego życia. To również
pytanie o właściwą samorealizację. To również pytanie o dalsze moje
postępowanie. Czy realizuję się jako człowiek? Czy wykonuję należycie
swoje obowiązki i jestem z tego zadowolony?
Mimo pozorów jest to pytanie o mój stosunek do Boga, o moją wiarę,
o moją religijność. Zmusza ono do uczciwego spojrzenia na własny stan
duchowy. Potrzebuję bowiem sięgnąć do podstaw swego człowieczeństwa.
Pytam siebie o moje początki, skąd się wziąłem jako byt? Co z moim
istnieniem? Czy istnieję sam z siebie, czy też moje istnienie
zawdzięczam Istocie Wyższej? Szukam racji swego istnienia. Muszę
spytać o Boga. Taka jest logika tego pytania. Ono się domaga ode mnie
głębszego zaangażowania. To pytanie skłania mnie do myślenia
filozoficznego, dochodzącego ostatecznych racji mojego istnienia. Nie
jest zatem ani błahe, ani śmieszne.
Tak postawione pytanie prowokuje do zadawania sobie dalszych
pytań. Co jest celem ostatecznym mojego życia? Ku czemu dążę i co
pragnę osiągnąć? Są to pytania odpowiednie do czasu Wielkiego Postu.
Jest to czas szczególnie odpowiedni na stawianie sobie tego rodzaju
pytań. Jest to czas, w którym poprzez kształtowanie w sobie ducha
pokuty lepiej dostrzegam wartości zasadnicze. Duch pokuty bowiem to
takie działanie, które pozwala mi dostrzec istotne dla mojej
egzystencji wartości. Odsuwam od siebie to, co jest chwilowe i małe,
co jest czasowe i skończone, by ujrzeć sprawy ponadczasowe, duchowe,
zbliżające mnie do Boga i do człowieka. Duch pokuty to uświadamianie
sobie własnej skończoności i ograniczoności, by jaśniej zobaczyć
wielkość i miłość Boga. Duch pokuty to dążenie do sprawnego odrzucania
zła i wybierania dobra. Duch pokuty to wreszcie postawa wyrzekania się
spraw doczesnych, drobnych, ale uciążliwych, krępujących ducha, by
poszerzać własną osobowość i rozwijać miłość.
Okres Wielkiego Postu to czas uznania wartości cierpienia dla
ludzkiego życia, szczególnie przez ofiarne rozmyślanie Męki i Śmierci
Chrystusa Pana. Dążę do tego przez troskę o gotowość wyrzekania się
drobnych przyjemności dla zachwycenia się sprawami nadprzyrodzonymi,
co realizuję przez ducha pokuty. Chodzi zatem o taką postawę wobec
rzeczywistości, by sprawy doczesne przestały mi przeszkadzać w życiu
łaską i miłością Boga. Duch pokuty jest więc codziennym realizowaniem
powołania chrześcijańskiego w trosce o zbawienie, o szczęście wieczne.
Owocem takiej postawy jest chwała Zmartwychwstania.
Ks. Marian |