Dotknięcie
Boga.
„I stało się coś takiego, że zachciałem przestać pić”- takie lub
podobne słowa bardzo często słyszę od ludzi uzależnionych. Takie same
słowa cisnęły mi się na usta, gdy mówiłem o sobie. Rzeczywiście,
przyszedł taki moment, kiedy przestałem walczyć o kontrolowane picie,
kiedy opuściłem ręce i zacząłem naprawdę myśleć o sobie, o swoim
życiu, o swojej przeszłości i przyszłości, o swoim funkcjonowaniu. Ten
moment znalazł również swoje odbicie w znanym nam filmie: „Nazywam się
Bill”, mówiącym o powstawaniu grup Anonimowych Alkoholików. Bill,
oświecony promieniem światła, przestaje pić.
Skąd to nagłe olśnienie? Skąd chęć bycia trzeźwym? Skąd to
światło? Dopiero po okresie intensywnej pracy nad własną trzeźwością,
człowiek uzależniony może śmiało na te pytania odpowiedzieć: „To Siła
Wyższa, to zadziałał sam Bóg”. Odkrycie tej prawdy wymaga czasu,
wymaga uczciwego przyglądania się sobie, swojemu dotychczasowemu
życiu. Staje się to dla nas jasne, że doznaliśmy szczególnej łaski
samego Boga, że to On „dotknął nas” w sposób szczególny, wyjątkowy,
tak bardzo namacalny, że byłoby czymś głupim i nierozsądnym nie
skorzystać z tej łaski, z tego szczególnego wybrania. No właśnie,
terasz ode mnie zależy, czy zechcę to „dotknięcie Boga” wykorzystać
dla swojego dobra. Mogę i tym razem zaprzepaścić szansę bycia innym,
mogę odrzucić propozycję Boga i dalej pić czy ćpać. Mogę zignorować
samego Stwórcę i dalej żyć w wyimaginowanym świecie. I nie wiadomo,
czy Bóg da mi jeszcze jedną szansę, czy może to była szansa ostatnia.
Nie wiadomo. Wiem tylko jedno: - zachciałem przestać pić i teraz mogę
szukać różnych możliwości, by tę chęć realizować. Mogę zawierzyć Sile
Wyższej, na Niej oprzeć swoją trzeźwość i od Niej spodziewać się
pomocy w drodze do trzeźwości. Pewność w działaniu daje mi przyjęcie
„dotknięcia Boga”.
alkoholik |