Poczucie winy.
Na temat poczucia winy napisano wiele fachowych prac. To temat,
który absorbuje, wciąga, zmusza do przemyśleń. Są to jednak moje
refleksje, oparte na własnych doświadczeniach, nie są więc żadną próbą
naukowego podejścia do zagadnienia.
Kiedy wracam do czasów intensywnego nadużywania alkoholu i
przypominam sobie moje przeżycia wewnętrzne, zdaję sobie teraz sprawę,
że bardzo często przy pomocy alkoholu chciałem zabić w sobie silne
poczucie winy. Czułem, że dzieje się ze mną coś niedobrego, że moje
czyny nie są zgodne z własnym poczuciem sprawiedliwości, z moim
systemem wartości. Byłem czasami świadom, że postępuję wbrew własnym
odczuciom, ale nie potrafiłem tego zmienić. Nie mogłem dostrzec
podłoża takiego postępowania. Nie widziałem możliwości zmiany
postępowania. Nie łączyłem też takiego samopoczucia z alkoholem.
Dobrze mi było, gdy piłem. Ustępowały trudności wewnętrzne. Po
alkoholu czułem się bardziej wolny i swobodny. Zapominałem szybko o
złym samopoczuciu, o dręczących mnie wątpliwościach. Te wątpliwości,
wyrzuty sumienia, dręczące poczucie winy wracało wraz z trzeźwieniem.
Znowu było mi źle. Szukałem ulgi w alkoholu. Błędne koło bez
możliwości wyjścia. A przecież miałem swoje ideały, swoje marzenia i
pragnienia, których nie potrafiłem realizować, które niszczył alkohol.
Ja tego nie widziałem.
Rozpocząłem drogę do trzeźwości. Teraz dopiero zaczął się koszmar
związany z silnym poczuciem winy za miniony czas. Analiza przeszłości
ukazała mi stracone możliwości, przegrane szanse, wiele złych czynów,
których wcześniej nie dostrzegałem. Zwiększające się poczucie
odpowiedzialności za własne życie, za własne czyny, potęgowało
odczuwanie winy. Zdawało się to niemożliwe do przezwyciężenia. Praca
jednak nad sobą przynosiła efekty. Kluczową sprawą okazało się uznanie
alkoholizmu za chorobę. Nie jest to takie proste. Lekarze uzależnienie
już dawno uznali za chorobę. Inaczej jest z samym chorym. Nie odczuwa
żadnych dolegliwości fizycznych, wydaje mu się, że żyje normalnie, że
nic go nie różni od ludzi zdrowych; nie dostrzega swego złego
funkcjonowania psychicznego, emocjonalnego. Rozumuje, jak mu się
wydaje, prawidłowo. Tymczasem jest inaczej. Dopiero wytężona praca nad
poznawaniem siebie, nad właściwym odczytywaniem moich reakcji i
emocji, pozwoliły mi w pełni uznać się za chorego i przebaczyć sobie
dawne czyny.
alkoholik |