aktualizacja: 21/06/06 ref_psych(1),ref_trzezw(1),ref_soba(1)

 obecnie artykułów: 58   

Czy już kochasz siebie?

Nowości!Zapisz się
Poprzednia strona Lista stron Losowa strona Dodaj stronę Następna strona Katolik.pl - strona główna

Konkurs - proszę oddaj głos Konkurs www Adonai.pl Laboratorium wiary i kultury

||| Persona - refleksje nad trzeźwością - poczucie winy

refleksje nad trzeźwością

 
   Poczucie winy.

  Na temat poczucia winy napisano wiele fachowych prac. To temat, który absorbuje, wciąga, zmusza do przemyśleń. Są to jednak moje refleksje, oparte na własnych doświadczeniach, nie są więc żadną próbą naukowego podejścia do zagadnienia.
  Kiedy wracam do czasów intensywnego nadużywania alkoholu i przypominam sobie moje przeżycia wewnętrzne, zdaję sobie teraz sprawę, że bardzo często przy pomocy alkoholu chciałem zabić w sobie silne poczucie winy. Czułem, że dzieje się ze mną coś niedobrego, że moje czyny nie są zgodne z własnym poczuciem sprawiedliwości, z moim systemem wartości. Byłem czasami świadom, że postępuję wbrew własnym odczuciom, ale nie potrafiłem tego zmienić. Nie mogłem dostrzec podłoża takiego postępowania. Nie widziałem możliwości zmiany postępowania. Nie łączyłem też takiego samopoczucia z alkoholem. Dobrze mi było, gdy piłem. Ustępowały trudności wewnętrzne. Po alkoholu czułem się bardziej wolny i swobodny. Zapominałem szybko o złym samopoczuciu, o dręczących mnie wątpliwościach. Te wątpliwości, wyrzuty sumienia, dręczące poczucie winy wracało wraz z trzeźwieniem. Znowu było mi źle. Szukałem ulgi w alkoholu. Błędne koło bez możliwości wyjścia. A przecież miałem swoje ideały, swoje marzenia i pragnienia, których nie potrafiłem realizować, które niszczył alkohol. Ja tego nie widziałem.
  Rozpocząłem drogę do trzeźwości. Teraz dopiero zaczął się koszmar związany z silnym poczuciem winy za miniony czas. Analiza przeszłości ukazała mi stracone możliwości, przegrane szanse, wiele złych czynów, których wcześniej nie dostrzegałem. Zwiększające się poczucie odpowiedzialności za własne życie, za własne czyny, potęgowało odczuwanie winy. Zdawało się to niemożliwe do przezwyciężenia. Praca jednak nad sobą przynosiła efekty. Kluczową sprawą okazało się uznanie alkoholizmu za chorobę. Nie jest to takie proste. Lekarze uzależnienie już dawno uznali za chorobę. Inaczej jest z samym chorym. Nie odczuwa żadnych dolegliwości fizycznych, wydaje mu się, że żyje normalnie, że nic go nie różni od ludzi zdrowych; nie dostrzega swego złego funkcjonowania psychicznego, emocjonalnego. Rozumuje, jak mu się wydaje, prawidłowo. Tymczasem jest inaczej. Dopiero wytężona praca nad poznawaniem siebie, nad właściwym odczytywaniem moich reakcji i emocji, pozwoliły mi w pełni uznać się za chorego i przebaczyć sobie dawne czyny.

alkoholik

<< powrót 

   
Pytanie